CZYM JEST MAŁA AKADEMIA POEZJI.
Projekt Mała Akademia Poezji pozwala dzieciom odkrywać w wierszach piękno poetyckiego słowa i bogactwo języka ojczystego, jego najróżniejsze możliwości słowotwórcze. Wspólne czytanie wierszy ukazuje dzieciom że to właśnie poeci wspaniale bawili się językiem , wzbogacali go. Jak mistrzowie słowa: Jan Brzechwa czy Julian Tuwim. czerpiąc z tego wielką radość. Pozwala również poszerzyć dziecięce słownictwo , zubożane przez wpatrywanie się godzinami w komputer, telewizję. A co najważniejsze – pobudza wyobraźnię maluchów oraz kształtuje ich samodzielność myślenia.
a

KIM JESTEM I DLACZEGO MAŁA AKADEMIA POEZJI
Kim jestem, dlaczego i dla kogo tworzę.
Danuta Hasiak – kim jestem
Moje wiersze to najcenniejsze stroje na każdą porę duszy, które noszę z dumą i radością. Żaden krawiec nie skroi takich szat. Z radością dzielę się nimi. Ubieram się w nie od czasu do czasu i czuję wtedy, że żyję naprawdę. To samo proponuję Państwu. Jak również wyciągnięcie ręki za horyzont by stamtąd wspólnie wyjąć marzenia słowem malowane.
Wiersze “na ludzką miarę”, tak określił moją poezję wierzącą w dobro i sens humanistycznych wartości, znany polski poeta Józef Baran. Publikowałam je w antologii „Drugi Brzeg”, parokrotnie krakowskim„Dzienniku Polskim”,„Lamelli”,”kwartalniku Fragile”,,,Migotaniach”i kilkunastu innych.
Wydałam dwa tomiki wierszy „Moja mała wolność”oraz,, Przymierzalnia skrzydeł”. Trzeci jest już prawie gotowy do druku.
Jestem laureatką trzech konkursów poetyckich, międzynarodowego XVIII OKP „Dać Świadectwo”, VIII OKP „Sen o Karpatach”, III OKP „Impulsy i niuanse”. W internecie możecie Państwo znaleźć moje wiersze wpisując w wyszukiwarkę Danuta Hasiak. Portal poetycki „Poezja Polska”w linku sukcesy zamieścił ich kilka.Znajdują się tam również recenzje moich wierszy.
Ileż to razy potknęłam się i upadłam na swojej życiowej raz mniej, raz bardziej wyboistej drodze.? Ile razy wyszłam z tych potknięć obronną ręką, a ile razy z guzami.
Do niektórych potknięć wracam z uśmiechem. Jako mała dziewczynka lubiłam się stroić – co zostało mi do dziś – w kolorowe rajstopy, sukienki szyte na miarę z bajecznych materiałów. Codziennie, ledwie wyszłam z domu, jak zwykle z głową w chmurach, dwa,.. trzy kroki i bęc, potknięcie na równym chodniku, lądowanie na ziemi…. Naskórek zdarty do krwi, kolana poobijane, o sukienkach nie wspomnę. Powrót do domu z płaczem. Strach co powie mama! Tę wielką rozpacz pamiętam do dziś, mamie jestem wdzięczna za wyrozumiałość.
Potem zażalenie do Pana Boga, dlaczego nie dał mi szansy na naukę chodzenia i patrzenia tylko pod nogi, jak innym grzecznym dzieciom Dlaczego zatrzymał mnie na etapie podskoków i bujania w obłokach.
Dzisiaj dziękuję, że mnie nie wysłuchał.
Uczę się uważności, by w porę łapać potknięcia, zdążyć przed upadkiem. A jeżeli już się spóźnię, zaryję nosem w ziemię, to mówię trudno, tak miało być. Podobno cierpienie uszlachetnia, chyba tak jest naprawdę. Na pewno owe potknięcia oraz cierpienia z tym związane są czasem próby dla mnie i prawdziwych przyjaciół, których ilość wówczas zastraszająco maleje.
A jednak wciąż szukam ludzi z krwi i kości, a nie manekinów, ślepców z otwartymi oczami. Ci pierwsi. Niechcący lub specjalnie “rzucają mi pod stopy” dobre słowo, gest, obraz, siebie, ciekawe na coś spojrzenie, tylko i aż uśmiech. To są właśnie te iskry na których nie boję się potknąć Często sama je wybieram, kierując się intuicją, tym najdelikatniejszym, najpewniejszym peryskopem.. To moje lonty wyobraźni, które zapalają ogień niecodziennych twórczych zdarzeń, nowych przyjaźni,otwierają możliwości o jakich nam się nie śniło.
Jednym z najważniejszych moich potknięć na iskrze ,było odkrycie tomiku wierszy Emily Dickinson “Przeczucie” w przekładzie Ludmiły Marjańskiej Znalazłam go przypadkiem
półtora roku temu,w bibliotece szukając płyty Marka Grechuty. Mimo szarej i zniszczonej okładki,błyszczał i lśnił na zakurzonej półce, oślepiając inne książki, wołał – przeczytajcie
mnie. Posłuchałam. Znalazłam w autorce siostrzaną duszę, której nigdy w rzeczywistości nie miałam. Dwa wieki, które nas dzielą to tylko jedna mała chwila, jeden trzepot skrzydeł motyla.
Wiersze tej mniszki o wyjątkowej wyobraźni i wrażliwości sprawiły cud,oto z martwej skały zamieniłam się w rozżarzoną lawę. Realizuję się w metaforach i słowach,.które kipią,iskrzą, zapalają się, gasną, umierają i odradzają na nowo .Ta “iskra” iskier – rozpaliła płomień poezji, tlący się tylko do tej pory we mnie. Mam nadzieję ,że zostanie w moim sercu już na zawsze.
A moje wiersze? To najcenniejsze stroje na każdą porę duszy, noszone z dumą i radością. Żaden krawiec nie skroi takich szat. Ubieram je się w od czasu do czasu i czuję wtedy, że
upadki na iskrach są mniej bolesne.

Opole, październik 2009 r.
Danuta Hasiak
CZYM JEST POEZJA
-
nie budźcie mnie
mam swój budzik
który bije
w rytm mego serca
już nastawiłam go
na miłość
on mnie obudzi -
młodość
to moneta
rzucona wysoko w górę
beztrosko
obracająca się wokół własnej osi
do zawrotów szalonej głowy
dopóki nie odbije się od nieba
i nie spadnie na ziemię
ma swoją stronę orła
często
zapominając o reszce -
zagubmy się
dzisiejszej nocy
choć na parę chwil
schowasz mnie
w kieszonce twoich snów
a ja o świcie
uwolnię się znów
i tylko dla ciebie
przywitam dzień
moimi oczami